twórczośćCudze pole

Jan Grzegorczyk, Cudze pole

 

Losy bohaterów „Przypadków księdza Grosera” wypełniły się. W „Adieu” i „Truflach” ksiądz Wacław — którym tak naprawdę może być każdy z nas — to poszukiwacz i wędrowiec. W „Cudzym polu” postanawia walczyć o powierzoną mu ziemię i ludzi. Poprzez bunt staje się królem.

Czy kapłaństwo jest pracą na cudzym polu? Czy pod naporem przeciwności i pokus ksiądz Wacław dołączy do księży, dla których sutanna stała się pancerzem nie do udźwignięcia, a celibat niczemu niesłużącym anachronizmem?

„Cudze pole” przynosi zaskakujące zwroty akcji i przemiany bohaterów. Wiarygodne psychologicznie, pełne prawdy życiowej i humoru. Powieść toczy się na granicy dwóch epok. Mamy Polskę i Kościół Jana Pawła II i świat po jego śmierci.

Największym grzesznikom z kart powieści udaje się dotrzeć do schorowanego Papieża. Czym zaowocuje to spotkanie?

 

Przepis na „Grzegorczyka” — zaufaj powieści w jej kształcie tradycyjnym; powiedz głośno, o czym się głośno nie mówi; pokaż Kościół od strony ludzkiej, nie szczędząc krytyki temu, co w nim próżne, zawistne, chciwe, podłe; nie zapominaj o tym, co w człowieku bohaterskie; przypomnij, że „katolicki” znaczy „powszechny”, wspólny, codzienny, bliski, a nie hierarchiczny, ceremonialny, obcy… Takie proste? Więc dlaczego Grzegorczyk, w parę lat po sukcesie „Adieu”, ciągle pozostaje jedynym bodaj popularnym pisarzem katolickim w Polsce?

Piotr Śliwiński, krytyk literacki

 

Oczywiście każdy z tomów tej pasjonującej trylogii czytać można z osobna. Jednak jestem pewien, że gdy czytelnik sięgnie po którykolwiek z nich, na pewno pobiegnie do księgarni, by kupić pozostałe. „Cudze pole” to brawurowe zwieńczenie trylogii „Przypadków księdza Grosera”. Miał rację ksiądz Andrzej Luter, pisząc po „Truflach”, że jeśli Grzegorczyk utrzyma formę, to trzeci tom będzie najlepszy. Miał absolutną rację. A Grzegorczyk nie tylko formę utrzymał. Nie wiem jak on to robi, że pisze coraz lepiej i lepiej.

Tadeusz Zysk, Wydawca

kup teraz | powrót